13-latek uratował mężczyznę przygniecionego przez auto. Poszkodowany 2 godziny wołał o pomoc. Ta przyszła w ostatniej chwili

ebe
fot. poglądowe

Było o krok od tragedii, ale w tej sytuacji należy też mówić o wielkim szczęściu. W minioną niedzielę na ulicy Okrzei interweniowali strażacy, którzy pomogli przygniecionemu przez samochód mężczyźnie. Poszkodowany może zawdzięczać - nie będzie przesady w tym stwierdzeniu - życie 13-letniemu chłopcu, który zawiadomił służby o wypadku.

Było po godzinie 14.30, kiedy do stanowiska kierowania Państwowej Straży Pożarnej dotarło zawiadomienie o przygniecionym przez samochód mężczyźnie. Poszkodowany leżał pod autem około 2 godzin. Strażacy, którzy udzielali poszkodowanemu pomocy wskazują, że ta przyszła w porę, a do tragedii brakowało już bardzo niewiele.

- Mężczyzna w trakcie naszej interwencji co prawda był przytomny, ale jego stan był poważny. Po pierwsze przez to, że był przyciśnięty pojazdem na wysokości klatki piersiowej był niedotleniony. Temperatura też swoje zrobiła. Był z mężczyzną kontakt, były zachowane czynności, ale poszkodowany był już siny i bardzo wyziębiony. Poszkodowany został natychmiast przez strażaków podłączony do tlenoterapii i w miarę upływu minut zaczęła mu wracać pełna świadomość - przekazuje st. kpt. Michał Wieczorek, rzecznik prasowy PSP Bełchatów.   

CZYTAJ >>> Koszmarny wypadek w Rozprzy, 19-letnia kierująca walczy o życie. Sprawca wypadku prawdopodobnie pijany! [Foto]

Zgłoszenia dokonał 13-latek, który zadzwonił na 112 zawiadamiając o całym zdarzeniu. Służby podkreślają, że mężczyzna miał dużo szczęścia, bo do wypadku doszło w mało uczęszczanym miejscu, na terenie garaży za budynkiem sądu przy ulicy Okrzei.

- Tam jest bezludzie, nikt tam nie chodzi. Prawidłowa i natychmiastowa reakcja 13-latka uratowała temu mężczyźnie życie. Poszkodowany był już bowiem tak wyczerpany, że już nie miał siły krzyknąć. Maksymalnie godzina i cała sytuacja mogłaby zakończyć się w najdramatyczniejszy sposób -dodaje Michał Wieczorek.

Mężczyzna został przygnieciony przez auto podczas próby jego naprawy. Samochód był podniesiony na lewarkach, niestety jedno z tych urządzeń się odsunęło w efekcie czego pojazd opadł i uwięził mężczyznę.

CZYTAJ >>> Zamarzał w bramie, zmarł na SOR w szpitalu. Mężczyzna był w tak głębokiej hipotermii, że lekarze byli bezradni