Cztery strony świata: Z Patagonii do Alaski. Gościem Piotr Strzeżysz

DSC_0023

Dużo pozytywnej energii zagościło w czwartkowy wieczór w kutnowskiej bibliotece. Gościem w ramach projektu Cztery strony świata był Piotr Strzeżysz, który nie pozwolił słuchaczom się nudzić.

Pisarz i fotograf, laureat Nagrody Kolosa w kategorii Podróże i Nagrody Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera, swoje podróżnicze opowieści i refleksje zawarł w czterech książkach, które do tej pory wydał: „Campa w sakwach", „Makaron w sakwach", „Powidoki", „Sen Powrotu". Podróżuje na rowerze od 20 lat, zwiedził kilkadziesiąt krajów i nigdy nie ma dość jeśli chodzi o poznawanie nowych miejsc i ludzi. Jego wrodzony idealizm i optymizm daje mu nieustająca wiarę w dobroć ludzi. Nie może być inaczej, ponieważ w trakcie podróży otrzymywał zawsze ogromne wsparcie, przyjaźń i gościnność od zupełnie obcych, przypadkowych ludzi. Tak było w trakcie przejazdu przez obie Ameryki, Meksyk, Kolumbię, Peru i inne kraje, aż po Alaskę. Tam gdzie bywał - poza dużymi amerykańskimi miastami - ludzie patrzą sobie głęboko w oczy podczas rozmowy, a ich życie toczy się na ulicach, tak jak m.in. w Meksyku. Podróżowanie to dla niego również nauka umierania, sztuka żegnania się z kimś, kto staje się bliski na pewnym etapie wędrówki.

Czułem smutek, taki zwyczajny, jaki się czasami czuje, kiedy żegnamy kogoś dopiero co poznanego, podświadomie wiedząc, że ten ktoś odszedł na zawsze, a nam się wydaje, że coś nam umknęło, czegoś w tym krótkim spotkaniu zabrakło i że zaraz, za moment, tych kilka krótkich chwil rozpłynie się w niepamięci i teraz już nic nie da się zrobić, aby je ocalić.

Może każde takie spotkanie, ci wszyscy przypadkowi ludzie na mojej drodze, zabierają jakąś cząstkę mnie, a ja zabieram cząstkę ich, i jedyne co po nas pozostaje, to niewyraźne, rozmazane powidoki, w których później, po latach, na próżno usiłujemy siebie odnaleźć. - fragment książki „Powidoki"

Dotyczy to także zwierząt: kotów i psów, które spotyka na swojej drodze. O więziach, emocjach i refleksjach z podróży Piotr Strzeżysz potrafi opowiadać w sposób naturalny i bezpośredni co znajduje swoje źródło w jego życiowej empatii i wrażliwości. Świadectwem wrażliwości podróżnika stającego się w pewnym momencie filozofem i artystą, są przepiękne zdjęcia, którymi wszyscy mogli się zachwycić. To nie tylko pamiątka ze zwiedzonych miejsc, to przede wszystkim ludzie uchwyceni ze swoimi emocjami na twarzach i natura pełna zaskakujących barw i widoków. Kocha wielkie puste przestrzenie dające poczucie wolności, uwielbia zmagania i pokonywanie trudności - choć chwile słabości nie omijały go podczas chorób, zmęczenia w trakcie wielomiesięcznej wędrówki rowerem. Nic nie ujdzie jego uwadze, nawet drzewo pokryte pajęczynami i kroplami rosy wzbudzające jego zainteresowanie przez kilka godzin. Słuchając tych opowieści, słuchacz już wie, ze ma do czynienia z kimś kto nie tylko przemierzył obie Ameryki, ale kto poznał je naprawdę. Kto przemierzanie świata traktuje jako spotkanie z samym sobą i szukanie prawdy ukrytej między rzeczywistością fizyczną, a tą rozciągającą się gdzieś na pograniczu widzenia i śnienia. To spotkanie okazało się wciągającą opowieścią o byciu w drodze, tęsknocie i marzeniach.