D. Tomczak: "Na papierze mamy taką kapelę, na jaką zasługuje miasto"

D. Tomczak: "Na papierze mamy taką kapelę, na jaką zasługuje miasto"

W związku epidemią koronawirusa nie odbywają się także mecze ligowe. Jak radzi sobie KS Kutno? Porozmawialiśmy chwilę z trenerem pierwszej drużyny, Dominikiem Tomczakiem.

- Szkoda, że rozmawiamy w takich okolicznościach...

- Zgadza się, milej byłoby przeprowadzać tę rozmowę, gdyby trwały rozgrywki ligowe, jednak sytuacja jest inna.

- Jak radzi sobie z tym KS Kutno?

- Zawodnicy dostali rozpiski, trenują indywidualnie pięć razy w tygodniu. Nie jest to łatwa sytuacja dla nas wszystkich, jednak musimy być dzielni i stawiać tym przeciwnościom czoła. Musimy wierzyć, że wszystko wróci do normy, a my będziemy mogli trenować normalnie z piłką na boisku i walczyć o ligowe punkty.

- Jak monitorujesz pracę zawodników?

- Każdy z graczy ma zainstalowaną aplikację endomondo i wszystkie treningi są monitorowane. To jak biegają, ile biegają i w jakim tempie. Później muszą porobić screeny i wysłać do mnie. Aczkolwiek odkryłem też magiczną opcję, że możemy sobie stworzyć w aplikacji grupę i tam pokazywać efekty pracy.

- Jak tak długa przerwa wpłynie na drużynę?

- Trudno powiedzieć. Wiadomo, że czym dłuższa przerwa od rozgrywek, tym później proces dochodzenia do pełni formy trwa dłużej. My wszystko przygotowaliśmy tak, żeby w pełnej dyspozycji być już od pierwszej kolejki ligowej. Teraz nie wiemy, jak długo będzie trwała ta przerwa. Sytuacja w naszym kraju ulega pogorszeniu. Zabrania się wychodzenia z domu bez większej potrzeby. Zawodnicy starają się sobie z tym wszystkim radzić, natomiast to, jakie będą efekty i jak będą się prezentowali okaże się, gdy wrócimy do normalności.

- W wyższych ligach zdążyli rozegrać już kilka wiosennych kolejek. Wam niestety się nie udało, głód piłki jest duży?

- To prawda, głód jest i to straszny. Myślę, że z każdym kolejnym tygodniem ten głód będzie się powiększał. Niestety tak jak już powiedziałem, musimy cierpliwie czekać na sygnał, że sytuacja w naszym kraju jest już opanowana i że jest na tyle bezpiecznie, że możemy się spotykać w większych grupach, wrócić do treningów i rozgrywania meczów.

- Jesteście na pozycji lidera. Nie wiadomo, czy uda się dograć sezon do końca. Gdyby rozgrywki zakończono teraz to cieszylibyście się z tego upragnionego awansu.

- Jesteśmy liderem i ten fakt na pewno cieszy. Natomiast czy cieszylibyśmy się z takiego awansu? Byłbym oszustem, gdybym powiedział, że nie. Każdy trenuje, gra, pracuje po to, żeby osiągnąć sukcesy i niewątpliwie awans do III ligi byłby sukcesem.

- Myślę, że w rundzie jesiennej pokazaliśmy siłę, mimo że nie w każdym meczu nasza dyspozycja była najwyższa i nie zawsze 3 punkty nam się należały, jak w meczu z Pogonią Zduńska Wola. Jeśli mamy podejść do tego realistycznie, gdyby dziś zamknięto tabele i zdecydowałoby to o naszym awansie, to myślę, że zasłużyliśmy na niego.

- Ale chyba lepiej byłoby dokończyć rozgrywki i wtedy mieć prawdziwą satysfakcję z sukcesu?

- Wiadomo, że byłoby najlepiej dokończyć rozgrywki, mieć pełną satysfakcję, ale w obecnej sytuacji zdrowie jest najważniejsze. Wszyscy dookoła mówią, że dopóki na zewnątrz nie będzie bezpiecznie to nikt nie odważy się wyjść na trening czy na mecz. Nie życzę nikomu źle, ale patrzę realnie. Myślę, że obecny sezon nie zostanie dokończony.

- Nie sądzisz, że wiele klubów, nawet tych większych, z czołowych lig, może mieć duży problem? Sponsorzy mogą się wycofać… Ta epidemia to dla gospodarki wielki kłopot.

- Wiemy doskonale, co się dzieje. Sam widzę po sobie, bo prowadzę dwa bary, które są obecnie zamknięte, więc nie ma możliwości zarobkowania. Jeśli chodzi o sport, sponsorzy też nie mają lekko. Liczymy się z tym, że łatwo nie będzie. Stąd apel do zawodników, żeby rozumieli sytuacje swoich klubów i nie upierali się przy tym, że jak podpisali umowę i widnieje tam wynagrodzenie, dajmy na to 100 zł, to że mają to 100 zł teraz dostawać. Niech pójdą po rozum do głowy. Co z tego, że zawodnik dostanie pełną pensję, jak niebawem połowa klubów może paść i nie będzie miał źródła zarobków?

- Jak uważasz, jaka decyzja powinna zostać podjęta? Próbujemy dokończyć rozgrywki, gdy tylko będzie to możliwe czy kończymy tak, jak jest?

- Jeżeli pojawiłaby się możliwość rozgrywania meczów, to ważna jest kwestia tego, ile będziemy mieli czasu. Trzeba patrzeć przez pryzmat tego, że w sierpniu trzeba będzie zaczynać nowy sezon. Ciekawy pomysł podał Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Można podzielić tabelę na grupy mistrzowską i spadkową. Zespoły z górnej połowy tabeli grają ze sobą o awans, a te z dolnej o utrzymanie. Trzeba też zadać sobie pytanie, co z punktami zdobytymi w rundzie jesiennej. Bo w naszym przypadku, jeśli te punkty byłyby zerowane to byłoby w jakiś sposób krzywdzące. Mamy bezpieczną przewagę, której prawdopodobnie w ośmiu meczach byśmy nie roztrwonili. Chociaż wiadomo, że sport jest sportem i dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Tu trzeba znaleźć rozwiązanie optymalne.

- Dla niektórych zakończenie rozgrywek w tym momencie mogłoby być krzywdzące. Drużyny wzmocniły się podczas zimowego okienka, aby bronić się przed spadkiem… Chociaż z drugiej strony, zespoły walczące o awans także wydały pieniądze na transfery.

- Zgadza się. Myślę, że wszystkie drużyny z czołówki się wzmacniały. Zespoły pozyskały wielu wartościowych zawodników, żeby ta rywalizacja była jak najbardziej zacięta. Drużyny nas goniące chciałby jak najszybciej zmniejszyć stratę i włączyć się do walki o awans. Z kolei my się tak wzmocniliśmy, żeby uciekać. Aczkolwiek w przypadku naszego hipotetycznego awansu do III ligi, uważam, że mamy solidną ekipę, która nie byłaby „chłopcem do bicia", tylko drużyną, która mogłaby trochę napsuć krwi jako beniaminek. Mamy przykład chociażby RKS Radomsko czy Unii Skierniewice, które w swoich debiutanckich sezonach bardzo dobrze sobie radziły.

- Jak już jesteśmy przy transferach. Jak to wygląda w KS, kto przyszedł?

- Jeżeli chodzi o zawodników, którzy przyszli to: Damian Szczepański (napastnik, Pelikan Łowicz), Bartosz Bujalski (ofensywny pomocnik/napastnik, Unia Skierniewice), Mateusz Wodzyński (lewy obrońca, Unia Skierniewice, Tomasz Różycki (środkowy obrońca, Andrespolia Wiśniowa Góra), Marcin Kacela (skrzydłowy, Boruta Zgierz), Kamil Sadziński (boczny obrońca, RKS Radomsko). Patrząc na to, z jakich klubów przyszli, można powiedzieć, że są to solidne wzmocnienia. Grali na wyższych poziomach. Uważam, że na papierze w końcu mamy kapelę, na którą zasługuje KS Kutno i całe miasto.

- A kto odszedł?

Mimo wcześniejszych doniesień na temat odejścia Łukasza Dynela, pracujemy nad jego powrotem do naszej drużyny. Może być więc taka nietypowa sytuacja, że nikt od nas nie odszedł. Poszerzyliśmy kadrę w taki sposób, żeby mieć wyrównany skład. Gdy pojawiłyby się kontuzje czy kartki, wchodzący z ławki gracze mogą dać bardzo dużo jakości.

- Na koniec - co chciałbyś przekazać kibicom KS?

- Kibicom, jak i wszystkich innym ludziom, życzę przede wszystkim zdrowia i rozsądku. Jeżeli państwo prosi, rząd nalega, żebyśmy nie spotykali się w większych grupach, nie chodzili po sklepach i zadbali o zdrowie swoje oraz innych to weźmy za to odpowiedzialność. Właśnie po to, żebyśmy mogli, gdy już to wszystko się uspokoi, znów spotkać się na stadionach, Żeby miał kto nam kibicować. Żebyśmy my mieli dla kogo grać. Dlatego mówię, zdrowia, zdrowia zdrowia… rozsądku, rozwagi - tego życzę sobie, swoim zawodnikom i naszym kibicom.