Mieszkaniec Dąbrowic potrzebuje pomocy, trwa zbiórka pieniędzy. "To było jak wyrok"

67cda8079ef1e30202e298215c98715e

Radek ma 26 lat i jest młodym, ambitnym i pracowitym chłopakiem o wielkim sercu. To wspaniały brat, kochający syn i przyjaciel. Rodzina to dla niego najważniejsza wartość. Pasją jego życia jest motoryzacja, której poświęca każdą wolną chwilę. 5 listopada to dzień, który odmienił jego życie. Teraz potrzebuje naszej pomocy.

Siostra Radosława informuje, że jej brat pracował jako mechanik. Tego dnia w zakładzie była wymiana sprzętu na produkcji. Podczas transportu doszło do tragedii. Radek spadł z wysokiej rampy i został przygnieciony dwutonową maszyną. 

- W jednej chwili życie Brata było już tylko w rękach Boga. Podczas wielogodzinnej operacji przeżyliśmy piekło. Lekarze nie dawali nam nadziej, kazali przygotować się na najgorsze. Nasze modlitwy jednak zostały wysłuchane. Radek wybudził się po operacji w pełni świadomy. Zmiażdżony rdzeń kręgowy, złamany kręgosłup w odcinku szyjnym. Diagnoza porażenie czterokończynowe - relacjonuje siostra poszkodowanego. - To było jak wyrok, który powalił nas na kolana. W głowie same ciemne wizje przyszłości i strach. Jak powiedzieć młodemu chłopakowi, że od tej chwili będzie przykuty do łóżka, a jego życie będzie zależne od drugiego człowieka?

To jednak nie koniec walki o życie. Kilka dni później zaczęły się problemy z oddechem. Mieszkaniec Dąbrowic został podłączony do respiratora i wprowadzony w śpiączkę. 

- Znów strach, ból i czekanie na cud. Chęć życia, wola walki i siła jaką ma w sobie Radek pozwoliły mu pokonać zagrożenie. Chwila oddechu, odrobina nadziei, pozwoliły nam przetrwać kolejną traumę - dodaje rodzina Radka z Dąbrowic. - Kolejny cios sepsa i walka z czasem. Dzięki szybkiej reakcji lekarzy, kolejny raz uratowano życie Radka. Przez dwa miesiące pobytu w szpitalu, codziennie byliśmy przy Jego łóżku, wspierając i dając nadzieję. Jedyną szansą na powrót do częściowej sprawności jest długa i ciężka rehabilitacja. 

Jak podkreśla rodzina Radka, uraz, którego doznał mieszkaniec powiatu kutnowskiego jest na tyle poważny, że nie wszystkie ośrodki chcą podjąć się leczenia. Te, które są chętne to ośrodki prywatne. 

- Jesteśmy rodziną, która zawsze starała się radzić sobie sama. Bardzo chcemy pomóc Radkowi w tej trudnej drodze do odzyskania sprawności. Jednak tym razem jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc wszystkich ludzi dobrego serca, znajomych i przyjaciół. Każda zebrana złotówka to krok do sprawności Radka - apelują jego bliscy.