Policjantka z Piątku wyszła z aresztu. Wpłacono za nią 200 tys. zł kaucji. Drugi policjant - z groźbą dożywocia - raczej z aresztu nie wyjdzie!

Policjantka z Piątku wyszła z aresztu. Wpłacono za nią 200 tys. zł kaucji. Drugi policjant - z groźbą dożywocia - raczej z aresztu nie wyjdzie!

Wracamy do szokującej sprawy interwencji funkcjonariuszy policji z komisariatu w Piątku. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi 33-letnia policjantka, która podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków służbowych, narażenie pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o poświadczenia nieprawda w notatniku służbowym i poplecznictwo, opuściła areszt. Prokuratura zdecydowała się na zmianę środka zapobiegawczego wobec byłej już policjantki, Małgorzaty R., bo jak podkreślił Krzysztof Kopania "czynności z jej udziałem zostały wykonane". Wszystko wskazuje na to, że szybko zza krat nie wyjdzie za to Kamil C., wobec byłego policjanta, któremu grozi dożywocie, śledczy złożyli wniosek o przedłużenie aresztu na kolejne 3 miesiące.

34-letnia Małgorzata R., była policjantka z jednostki w Piątku, która została zatrzymana w sprawie śmierci 30-letniego mieszkańca tego miasta opuściła areszt.

- Tymczasowe aresztowanie zostało zmienione na wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym poręcznie majątkowe 200 tysięcy złotych, policyjny dozór polegający na zakazie kontaktowania się z podejrzanym, ze świadkami oraz obowiązkiem informowania o zmianie miejsca pobytu - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Pytany o powody takiej decyzji zaznacza, że: - Doszliśmy do wniosku, że czynności z jej udziałem zostały wykonane i w tej sytuacji nie ma potrzeby przedłużać aresztu.


Nie bez znaczenia jest również fakt, że zarzucane jej czyny są zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Zdecydowanie inaczej wygląda sprawa drugiego policjanta interweniującego w kwietniu tego roku. 33-letni Kamil C., któremu grozi dożywocie w związku z zarzutami przekroczenia uprawnień i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego, a także bezprawnego pozbawienia wolności 30-latka oraz naruszenia nietykalności cielesnej jego brata, z aresztu najprawdopodobniej na razie nie wyjdzie.

- W pierwszych dniach października upływa termin aresztu wyznaczony przez sąd. W związku z tym skierowaliśmy wniosek o przedłużenie Kamilowi C. aresztu na kolejne 3 miesiące - informuje Krzysztof Kopania i dodaje: - Postępowanie w tej sprawie cały czas trwa. Między innymi ustalamy czy wcześniej mogło dochodzić do podobnych sytuacji i czy nie dochodziło wcześniej do przekroczenia uprawnień w innych policyjnych interwencjach.

Ta konkretna interwencja, która zaskutkowała wszczęciem postępowania i aresztem wobec funkcjonariuszy miała miejsce 2 kwietnia. Tuż przed Wielkanocą, w Wielki Piątek około godziny 23.00 Małgorzata R. i Kamil C. pojechali na interwencję w jednym z domów jednorodzinnych - chodziło o rodzinną awanturę, której sprawcą miał być zmarły Marcin K. 30-latek mieszkał w domu z matką i starszym bratem. Kiedy policjanci dotarli na miejsce wezwania, Marcin K. miał się już uspokoić, z relacji brata wynika, że już spał. Policjant miał jednak wpaść w szał, zaczął kopać leżącego 30-latka.

-Policjant skopał go. On leżał i ledwo oddychał. Następnie wyciągnął go za włosy do przedpokoju . Marcin założył klapki. Powiedziałem, żeby go zostawić, bo nie ma czym oddychać, to mnie jeszcze walnął w łeb – tak relacjonował przebieg policyjnego działania dziennikarzom TVN uwagi brat zmarłego 30-latka.

Ostatecznie ciało Marcina K. znaleziono przed południem w sobotę, 3 kwietnia na terenie zagajnika w lesie w pobliżu Janowic w gminie Piątek. Tydzień po feralnej interwencji oboje policjanci zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty. Pozwoliły na to między innymi wyniki przeprowadzonej sekcji zwłok Marcina K., wynikało z nich, że prawdopodobną przyczyną śmierci 30-latka były rozległe obrażenia wewnętrzne, które mogły zostać spowodowane działaniem innych osób.

CZYTAJ TAKŻE >>> Policjant pobił 30-latka na śmierć, a policjantka go kryła?

33-letni Kamil C. usłyszał zarzuty: przekroczenia uprawnień i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego, a także bezprawnego pozbawienia wolności 30-latka oraz naruszenia nietykalności cielesnej jego brata. Taka kwalifikacja czynów zagrożona jest dożywotnim więzieniem. Natomiast 35-letnia Małgorzata R. podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków służbowych, narażenie pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o poświadczenie nieprawdy w notatniku służbowym i poplecznictwo. Kobiecie grozi 5 lat więzienia.