Tragiczny wypadek w Skierniewicach, pracownik spółki Wod-Kanu zginął porażony prądem. Dramat rozegrał się w środę, 3 września rano na jednej z miejskich działek. 62-letni pracownik zakładu wodociągów i kanalizacji zginął na miejscu po porażeniu prądem średniego napięcia. Drugi z pracowników w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Do tragedii doszło podczas rutynowych prac związanych z odczytywaniem liczników w studni głębinowej. Na terenie działki, gdzie miało miejsce zdarzenie, znajduje się stacja transformatorowa. To właśnie z niej, jak wynika ze wstępnych ustaleń, miał pochodzić prąd, który poraził obu mężczyzn.
- Podczas odczytu liczników w jednej ze studni, 62-letni pracownik został porażony prądem. Niestety, nie udało się go uratować - zmarł na miejscu - poinformowała aspirant Katarzyna Kurkowska z Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach w rozmowie z tvn24.pl.
Drugim poszkodowanym jest 39-letni pracownik tej samej spółki miejskiej Wod-Kan. Gdy dowiedział się, że jego kolega potrzebuje pomocy, natychmiast przyjechał na miejsce i wezwał służby ratunkowe. Niestety, on również został porażony prądem.Z obrażeniami zagrażającymi życiu został przetransportowany do szpitala – przekazała policjantka.
Na miejscu wypadku przez kilka godzin pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza oraz technik kryminalistyki. Trwa szczegółowe ustalanie okoliczności zdarzenia, a śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Skierniewicach.
Wciąż nie wiadomo, dlaczego w studni znalazło się napięcie. Kluczowe będą ekspertyzy techniczne, które mają pomóc odpowiedzieć na pytanie, czy doszło do rażącego zaniedbania, czy tragicznego w skutkach splotu okoliczności.